Martyna Wojciechowska od początku traktowała ten związek bardzo poważnie. Potwierdziła to publikując pierwsze wspólne zdjęcie na swoim oficjalnym profilu. Później skomentowała ten krok w rozmowie z "Faktem": – Bardzo rzadko pokazuję moje życie prywatne i dlatego nigdy nie zdecydowałam się na sesję z moim mężczyzną. Ostatnio
Dla niej niemożliwe nie istnieje. Pokonuje kolejne przeszkody, spełnia marzenia i stawia przed sobą kolejne wyzwania. Cechuje ją siła i odwaga. To, kim dziś jest zawdzięcza przede wszystkim swoim rodzicom. Zawsze mogła na nich liczyć. Ale ukształtowały ją także trudne doświadczenia. Martyna Wojciechowska zamieściła w sieci poruszający wpis. Martyna Wojciechowska szczerze o miłości. O czym już nie opowie? „Nauczyłam się nie wkraczać na zbyt intymne tematy” Martyna Wojciechowska o trudnych wspomnieniach z przeszłości Nie każdy zdawał sobie sprawę z tego, że podróżniczka ciężko chorowała. Martyna Wojciechowska opublikowała za pośrednictwem mediów społecznościowych osobisty wpis, w którym postanowiła opowiedzieć o trudnych wydarzeniach ze swojego życia. To rodzice zawsze byli obok niej. ,,Połowę dzieciństwa spędziłam w szpitalach, gdzieś od czwartej klasy szkoły podstawowej chorowałam, mam wrażenie, że non stop. Przeszłam ciężkie operacje ratujące życie, chemioterapię, po drodze miałam inne poważne schorzenia: mononukleozę, zapalenie opon mózgowych. No i kilka wypadków na motocyklach, niestety. Mogę śmiało powiedzieć, że dostarczyłam moim rodzicom wielu trosk. Ale chociaż bardzo wcześnie i ja, i oni przekonaliśmy się, jak kruche jest życie, nie ograniczyli mi wolności, możliwości doświadczania. Nie stali się nadopiekuńczy. Mamo, Tato, wiecie, że jesteście najlepsi na świecie? #DZIĘKUJĘ", napisała w poruszającym poście Martyna Wojciechowska. Połowę dzieciństwa spędziłam w szpitalach, gdzieś od czwartej klasy szkoły podstawowej chorowałam, mam wrażenie, że non stop. Przeszłam ciężkie operacje ratujące życie, chemioterapię, po drodze miałam inne poważne schorzenia: mononukleozę, zapalenie opon mózgowych. No i kilka wypadków na motocyklach, niestety. Mogę śmiało powiedzieć, że dostarczyłam moim rodzicom wielu trosk. Ale chociaż bardzo wcześnie i ja, i oni przekonaliśmy się, jak kruche jest życie, nie ograniczyli mi wolności, możliwości doświadczania. Nie stali się nadopiekuńczy. Mamo, Tato, wiecie, że jesteście najlepsi na świecie? #DZIĘKUJĘ! 📸 @martawojtal #thankyou #bestparentsever #love #martynawojciechowska #freedombymartyna Post udostępniony przez Martyna Wojciechowska (@ Kwi 19, 2020 o 4:03 PDT Obok wpisu Martyny Wojciechowskiej nie przeszli obojętnie jej fani. ,,Nie wiedziałam, że Pani była aż tak chora. Rodzicom gratuluję iż się nie poddali i walczyli aby Pani wyzdrowiała na pewno nie raz wylali morze łez, teraz są dumni że mają tak wspaniałą córkę", ,,Wojowniczka", ,,W czepku urodzona", ,,Co Pani nie zabiło, to wzmocniło ❤️", ,,Dlatego wyroslas na tak silną kobiete". Martyna Wojciechowska o relacji z rodzicami Martyna Wojciechowska wielokrotnie podkreślała, że miała cudowne dzieciństwo dzięki rodzicom. ,,Moi rodzice nie mają natury podróżników. Tata, owszem, lubił ryzyko i adrenalinę. To dzięki niemu zainteresowałam się motoryzacją. Prowadził warsztat samochodowy i zatrudniał w latach 70. 30 osób. Przyjeżdżali do niego kierowcy rajdowi i mnóstwo ludzi kultury i sztuki. Tata naprawiał samochody wielu znakomitym aktorom, artystom, na przykład Violetcie Villas, i którzy czekając, aż skończy, dużo ze mną rozmawiali. Siadywałam na kolanach profesora Bardiniego, który wciągał mnie w gry słowne. Moje dzieciństwo było bardzo barwne, ciągle się coś działo, dom zawsze był pełen ludzi. No i miałam przegląd niezwykle ciekawych osobowości – także dyplomatów i ludzi u władzy, którzy byli klientami taty. A moje zamiłowanie do gór wzięło się pewnie stąd, że przyjeżdżała do nas Wanda Rutkiewicz”, wspomina Martyna Wojciechowska w wywiadzie VIVY! W dzieciństwie często się buntowała. „Dostawałam pieniądze na lekcje angielskiego, ale nie chodziłam na nie i odkładałam na motorynkę. Nie wiem do dziś, czemu rodzice nie skonfiskowali mi tych pieniędzy. Chyba zrozumieli, że mam tak silną wewnętrzną motywację, że należy mi na to pozwolić. Gdyby postąpili inaczej, pewnie złamaliby charakter niesfornej córki i dziś byłabym kimś innym. A oni wsparli mnie po partnersku i wspierali nadal, nawet wtedy, gdy w liceum zaczęłam chodzić w mundurze amerykańskiej armii, kupowałam te ciuchy z demobilu. Chciałam podkreślać moją inność”, mówiła w wywiadzie VIVY! Rodzice dbali o to, by zawsze była wrażliwa na drugiego człowieka. Starali się, by spędzała dużo czasu z dziećmi i dorosłymi. „Jestem jedynaczką biologiczną, ale wychowywałam się z innymi dziećmi. Tata ma syna z pierwszego małżeństwa, a mama zaopiekowała się dwójką dzieci swojego brata, bo on i bratowa młodo umarli. Mam więc rodzeństwo i chwilami było to dla mnie dość trudne. Mama tak bardzo bała się mnie faworyzować, że kiedy dzieliła czekoladę, to ja dostawałam swój kawałek na końcu. A jednocześnie dawała mi poczucie absolutnej akceptacji i wyrozumiałości, czego nigdy nie nadużyłam. Nie przerzucała na mnie swoich lęków, raczej pytała, czy to jest niebezpieczne. Jeżeli mi czegoś zabroniła, to doskonale rozumiałam powody. Nigdy nie usłyszałam od niej: „Nie, bo nie”. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna, bo dzięki niej mam skrzydła, chociaż mama nie wspina się, nie skacze ze spadochronem, woli być w domu niż podróżować. Ja mam inną naturę, choć – tak jak moi rodzice – muszę mieć miejsce, do którego wracam. W którym mam rozpakowane książki i gdzie mieszkam z moją córką” wspominała w wywiadzie. Fot. Instagram @ Reprise, duo, live ou en version album, retrouvez les 30 meilleures chansons chantées par Jane Birkin depuis ses débuts.Małgorzata Ohme straciła mamę. Nie żyje Barbara Sułowska, która od dłuższego już czasu chorowała. O śmierci mamy dziennikarki TVN poinformowano na stronie "Dzień Dobry TVN". Małgorzata Ohme pożegnała mamę. Barbara Sułowska zmarła po dłuższej chorobie, o której gwiazda TVN wielokrotnie pisała w swoich social mediach oraz na swoim blogu. Informacja o śmierci mamy prowadzącej "Dzień dobry TVN" poinformowano na stornie instagramowym profilu Małgorzaty Ohme, poza wieloma zdjęciami z pracy na planie "DD TVN", znaleźć można kilka zdjęć z mamą, która zajmowała w jej sercu szczególne miejsce. Nawet kiedy choroba postępowała, Barbara Sułowska nie dała po sobie tego odczuć. Inaczej jednak było z Małgorzatą Ohme, która w jednym z felietonów pisała o cierpieniach także: Łukasz Płoszajski w żałobie. Zmarł jego ojciec. "Zawsze byłem z Ciebie dumny" "Wiem, że każdy ruch sprawia jej spory wysiłek. Wiem też, że tak jak ja nie lubi pomocy, a słabość jest intruzem, którego trzeba za wszelką cenę pokonać. Chce też żyć, bo życie było dla nas zawsze pięknym darem. Nauczyła mnie tego, więc łapczywie chwytałam wszystko, co wydawało mi się warte uwagi" - Ohme pożegnała mamęW jednym z postów na Facebooku Ohme wspomniała o tym, jak trudno jest jej pogodzić się z rzeczywistością."Mama jest chora. Badania, szpitale. Diagnozy. Boję się. Boję się na nią spojrzeć, tak jakby moje spojrzenie mogło jeszcze pogorszyć jej stan. Mama umrze, tak powiedział lekarz. Nie umiem w to uwierzyć. Nie może być tak bardzo chora, przecież w wakacje biegała ze mną po tej plaży. Nie umiem też płakać tak, żeby mama nie widziała. Nakładam na twarz podkład, jak maskę i śmieję się głośno. Tata mówi, że zbyt głośno". W imieniu redakcji składamy Małgorzacie Ohme najszczerszeKrystyna Janda ujawniła, na co chorowała Barbara Krafftówna i jak wyglądały ostatnie miesiące jej życia. 93-letnia aktorka zmarła 23 stycznia w ośrodku w Skolimowie. 18+ Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.
Melania Trump jest ozdrowieńcem. Nadal wraca jednak do pełni sił. Artykuł Melania Trump niedawno chorowała na COVID-19. Wczoraj nie pojawiła się obok Donalda. Jej rzeczniczka zdradziła powód pochodzi z serwisu Autor artykułu: Mateusz Łysiak